poniedziałek, 14 listopada 2011

"Marsz Niepodległości" iluzja patriotyzmu

11 listopada 2011 roku w Warszawie odbył się organizowany przez ONR i MW, "Marsz Niepodległości", który według założeń miał zjednoczyć różnego nurtu środowiska "patriotyczne i narodowe". Kilka miesięcy przed tym wydarzeniem nacjonaliści prowadzili zawziętą kampanie reklamową "Marszu" używając większości najpopularniejszych w Polsce mediów. Starano się wybielić skrajne poglądy organizatorów i zatuszować niewygodne fakty z przeszłości. Bardzo często nadużywano słowa "patriotyzm", które próbowano zawłaszczyć pod swoją opcję, a wszystkich przeciwników "Marszu Niepodległości" nazywano "ekstremistami, wywrotowcami, komunistami", narzekano na pobicia ze strony Antify i jej bojowe nastawienie do niczemu nie winnych ludzi. Pan Korwin-Mikke czy  R. Ziemkiewicz poparli inicjatywę Marszu i dopadała ich wściekłość gdy tylko usłyszeli, oskarżenia o jednanie się z organizacjami faszyzującymi, otwarcie rasistowskimi i anty-demokratycznymi. Zaprzeczano atakom  członków ONR-u na mniejszości etniczne czy seksualne, mówiono że kumanie się Młodzieży Wszechpolskiej z wielbicielami wujka Hitlera na Węgrzech to "lewackie pomówienia", tymczasem fakty mówiły same za siebie i każdy kto choć trochę w przeszłości interesował się działalnością tych organizacji, na pewno pamięta wiele niechlubnych incydentów których się dopuściły. Tak czy inaczej reklama marszu, głównie dzięki poparciu prawicowych mediów trafiła do dużej ilości osób i w wielu umysłach, skrajni nacjonaliści zaczęli przypominać "dumnych patriotów". Swój udział zapowiedziało wiele organizacji prawicowych np. KNP, NOP, Obrońcy Krzyża itd. ale także kibice i nazistowska organizacja Krew i Honor wraz z bojówkami Combat Adolf Hitler (18). Wszystko ładnie pięknie, aż do 11 listopada. Marsz Niepodległości zgromadził kilkanaście tysięcy osób z całej polski i tutaj iluzja "grzecznych patriotów" jaką budowano od miesięcy prysła. Plac Konstytucji zamienił się w pole bitwy, organizatorzy nie potrafili utrzymać w ryzach takiego tłumu agresywnie nastawionych nacjonalistów i kibiców. Wyrywano kostkę brukową, niszczono samochody, demolowano bary, próbowano (na szczęście bezskutecznie) rozbić wiec antyfaszystowski, wszystko to miało być przejawem "patriotyzmu" który tego dnia ściągną swoją biało czerwoną maskę i ukazał brunatną twarz. Nie ma sensu tu opisywać walk z policją czy analizować incydenty do których dochodziło, najważniejsze jest to że nacjonaliści pokazali swoje prawdziwe faszyzujące oblicze.



Nieopodal nacjonalistycznych zamieszek, odbywała się blokada i wiec antyfaszystowski zorganizowane przez Porozumienie 11 listopada i Kolorową Niepodległą. Inicjatywy te miały na celu sprzeciwienie się ideom propagowanym przez ONR i MW, postulowano równość zamiast nienawiści i wolność zamiast przemocy. Kilkutysięczna blokada antyfaszystów i wolnościowców, mimo iż mniejsza niż w poprzednim roku, przy dobrej muzyce i w sympatycznej atmosferze jasno podkreślała swoje stanowisko. Wiec był kilkakrotnie atakowany, dochodziło do starć między Antifą a nacjonalistycznymi bojówkami terroryzującymi warszawę, z obydwu stron poleciały racę, bruk i szklane butelki. Mimo wszystko wiec dotrwał do końca i każdy szczęśliwie powrócił do domu.



Czołowe polskie media nagłośniły sprawę, cały weekend dziennikarze zastanawiali się: "kto jest winien zamieszek, kogo pociągnąć do odpowiedzialności, jaka była przyczyna?" I znowu garniturowi neo-faszyści z ONR-u i MW rozpoczęli wymazywanie pewnych faktów, odcinając się od części uczestników Marszu Niepodległości i nazywając swych towarzyszy "chuliganami" i "prowokatorami". Zaczęto przerzucać winę na drugą stronę barykady, czyli na Antifę. Wmieszano w to prawie 100 zatrzymanych przez policję Niemieckich antyfaszystów, którzy w czasie trwania zamieszek już dawno byli osadzeni na komisarjacie i to z powodu zbiegowiska, a nie zakłócania porządku, ale prawicowe naginanie faktów doprowadziły do tego, że to oni nawet bardziej przed kibicami stali się "wrogami publicznymi numer jeden". Media krzyczały o "Lewakach napadających przechodniów z flagami", którzy później (jak udowadniali antyfaszyści) okazywali się atakującymi wiec Kolorowej Niepodległej, nacjonalistami, wszystko to na podstawie krótkich, poucinanych filmików zamieszczonych w internecie. A więc, iluzja "Marszu Niepodległości" nakręca się od nowa i trzeba ją jak najszybciej zatrzymać, ukazując i nagłaśniając to, do czego doprowadzili 11 listopada w Warszawie polscy narodowcy i do czego mogą doprowadzić gdy nie znajdą się osoby które te skrajną grupę powstrzymają.

Blokując wytyczamy drogę! No pasaran!

Antifa: PWF

Pod spodem kilka ciekawych linków:

Prof Andrzej Rychard - socjolog PAN w TVN24 o 11.11.11



Raport i oświadczenie dotyczące działań radykalnych antyfaszystów z 11.11.11

Krajobraz po 11 listopada

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz